Anglicy, jak dzisiaj mieliśmy po raz kolejny okazję się przekonać, nie grają najlepiej na świecie w piłkę. W jednym natomiast są zdecydowanie najlepsi – w narzucaniu własnej narracji i skutecznym przekonywaniu całego świata, jak bardzo są krzywdzeni przez sędziów. Gdy Paul Scholes strzela piłkę ręką, to nikt o tym – włącznie z pokrzywdzonymi Polakami – nie pamięta. Gdy jednak ręką strzela Diego Maradona i to reprezentacji Anglii, przez następne 24 lata jest nazywany złodziejem i oszustem.
Dzisiaj bardzo słabi sędziowie meczu Niemcy-Anglia w ciągu kilku minut popełnili dwie kluczowe pomyłki. Najpierw uznali bramkę Matthewa Upsona strzeloną po faulu Defoe na Mertesackerze (w powtórce zza bramki bardzo wyraźnie widać, jak angielski napastnik trzyma za rękę Niemca), a potem nie zauważyli, że piłka po strzale Franka Lamparda przekroczyła linię bramkową. I oczywiście dyskusja rozpętała się tylko o tej drugiej sytuacji, i oczywiście już pojawia się ton, jak to Anglicy zostali skrzywdzeni przez sędziów. Otóż guzik, nie zostali skrzywdzeni. Wynik do przerwy powinien być 2:1 (oczywiście zakładając, że gdyby nie było bramki Upsona, to Lampard znalazłby się w sytuacji do oddania tego strzału – co jest mocno wątpliwe, bo przy stanie 2:0 Niemcy kontrolowali mecz, a kontaktowa bramka wyraźnie dodała Anglikom skrzydeł).