Dwa teksty przeczytane przez weekend. Poruszający reportaż z Tygodnika Powszechnego o przeszczepie twarzy (na razie za paywallem) i wypowiedź Ewy Błaszczyk, że nie odda swoich organów do przeszczepu. Bo przecież ma “przeczucie, intuicję i wiarę” że śmierć mózgowa nie istnieje. Nie chcę potępiać aktorki, której osobiste przeżycia na pewno miały wpływ na takie deklaracje, chociaż wolałbym, żeby wyszła ze swojego cierpienia i pomyślała o cierpieniu innych rodziców, których dzieciom zabiera szansę na życie.
Nie o samą Błaszczyk jednak mi chodzi.
Poprzez różne polityczne kompasy przyjęła się prezentacja czyichś poglądów na dwóch osiach – tzw. ekonomicznej i światopoglądowej. (Swoją drogą zastanawiam się, od kiedy to poglądy ekonomiczne nie są częścią światopoglądu i czy to też nie jest jakaś pochodna neoliberalnej rewolucji lat 80. – gdy kreatorom tej rewolucji udało się przekonać całe mnóstwo ludzi, że mogą mieć konserwatywne poglądy gospodarcze i pozostać progresistami “światopoglądowymi”).
Otóż mam wrażenie, że ten podział, choć ważny, nie oddaje wszystkich osi sporu w dzisiejszym świecie i Polsce. W szczególności pomija podział względem stosunku do nauki. Otóż coraz ostrzejszy staje się konflikt, w którym jedni wierzą w naukę z całym jej aparatem, a inni w pseudonaukowe mambo-dżambo. Albo w ogóle nie wiadomo w co.
Ten podział ma tylko luźny związek z osią “światopoglądową” politycznego kompasu. I choć ateistyczni racjonaliści bardzo by chcieli wierzyć, że to tylko religijny ciemnogród odrzuca naukę, to kompletnie tak to nie działa. Z jednej strony Kościół, także ten polski, nie jest w zasadniczym sporze z nauką. Z drugiej – zdumiewająco dużo zwolenników mambo-dżambo znajduje się w tej ćwiartce, która jest mnie najbliższa, czyli progresistów zarówno gospodarczych, jak i światopoglądowych. Z tego powodu miałbym duże problemy z głosowaniem na Zielonych, którzy co prawda są najbliżsi mi jeśli idzie o dwie pierwsze osie, ale (pomijając już ich antyindustrialny program) mają obsesję na punkcie energetyki jądrowej czy GMO.
Być może jest to złudzenie spowodowane większą propagacją bzdur w internecie, ale mam wrażenie, że w ostatnich latach antyracjonaliści znajdują się w ostrej ofensywie. Wydawało mi się, że od czasów Religi w Polsce panuje jakiś tam konsensus co do transplantacji, tymczasem w tym roku najpierw inteligentna i wykształcona młodzież rozpętała zadymę w szpitalu we Wrocławiu, a teraz Błaszczyk mówi co mówi. Grr.