Gra w Senat

Jest zupełnie oczywiste, że tylko brak konkurencji między kandydatami opozycji może dać jej szansę powalczyć z PiS o Senat. Szansę, bo nie pewność – z najnowszych wyliczeń wynika, że prawica i tak ma przewagę w większości okręgów. Tym niemniej przy dobrych kandydatach i kampanii opozycja miałaby szansę na odzyskanie wyższej izby.

Wydawałoby się więc, że porozumienie między siłami opozycyjnymi w sprawie Bloku Senackiego jest jasne i oczywiste. Tymczasem w dalszym ciągu go nie ma i nie wiadomo kiedy będzie. Obie strony grają w grę, którą tu spróbujemy opisać.

Dla Koalicji Obywatelskiej są dwie opcje: stworzyć szeroki Blok Senacki obejmujący także Lewicę albo iść samotnie, ewentualnie z PSL (porozumienie z PSL jest łatwiejsze, gdyż łatwiej podzielić okręgi). Z kolei jeśli KO storpeduje Blok Senacki, to Lewica może wystawić własne kandydatury albo ich nie wystawiać.

gra w senat

Porozumienie jest najoczywistszym i najsprawiedliwszym scenariuszem z punktu widzenia opozycji jako całości, ale z punktu widzenia KO oznacza konieczność podzielenia się mandatami z Lewicą. Z punktu widzenia KO optymalny byłby scenariusz “brak porozumienia / lewica nie wystawia kandydatów”. Daje on szansę na odbicie Senatu, ale przede wszystkim – na ok. 40 mandatów w Senacie dla samej KO (resztą powiedzmy podzieli się z PSL i samorządowcami). Stratedzy Koalicji liczyli najwyraźniej, że gdy wystawią własnych kandydatów, Lewica odstąpi od wystawiania swoich, bo:

1. będzie się bała etykietki rozbijacza opozycji,

2. i tak będą bez realnych szans na mandat.

Czemu więc miała służyć konferencja prasowa Lewicy z prezentacją wlasnych kandydatur do Senatu? Najwyraźniej: podkreśleniu woli tworzenia Bloku Senackiego, ale też pokazaniu, że jeśli go nie będzie, to Lewica nie zawaha się wystawić własnych kandydatur. Bo tylko takie zagrożenie może skłonić KO do powrotu na pole “Porozumienie”.

Wolałbym, żeby opozycja posługiwała się bardziej rozumem i godnością człowieka, ale skoro nie potrafi, to być może do wyboru optymalnego wariantu zmusi ją teoria gier.

Advertisement

2 thoughts on “Gra w Senat

  1. Na podstawie prognozy Marcina Palade z dnia 17.08.2019 spróbowałem przeanalizować sejmowe okręgi wyborcze pod kątem “pewności” uzyskania w nich mandatu przez Lewicę. Wrzucam swoją chałupniczą mapkę, gdzie ciemniejsze odcienie na niej to coś w rodzaju brytyjskich “marginal seats” lub amerykańskich “swing states” w wersji wielomandatowej. Ciemna czerwień oznacza, że mandat (pierwszy lub kolejny) udałoby się ledwo uzyskać, a ciemny niebieski – że bardzo niewiele brakuje do jego uzyskania (pierwszego lub kolejnego). Przedstawiony niżej wariant daje 34 mandaty (widełki Marcina Palade to 23-49).

    Like

    1. Analogiczna mapka dla Zjednoczonej Lewicy w 2015 r., która przedstawia biorące dla niej okręgi w wariancie startu np. jako KWW. Dodatkowo zielona czcionka oznacza, ile głosów “z zewnątrz” potrzeba, by zyskać w danym okręgu pierwszy/kolejny mandat. W okręgu elbląskim dodatkowe 403 głosy na ZL (np. mieszkańców sąsiednich okręgów posiadających zaświadczenia) dawałyby mandat. Dla uproszczenia obliczeń nie zakładałem najbardziej naturalnego scenariusza, czyli odbierania głosów konkurencyjnym komitetom;) Czerwona czcionka oznacza, ile głosów trzeba było stracić, by “uzyskany” mandat przepadł, reszta – analogicznie.

      Zjednoczona Lewica miałaby wtedy 29 mandatów, PiS – 221…
      Przepraszam, jeśli zbytnio spamuję – komentowany wpis dotyczy przecież Senatu…

      Like

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s