Kiedy parytety płci na listach stawały się prawem, niektórzy badacze wykazywali że i tak nie będą one miały wpływu na udział kobiet w Sejmie, bo wyborcy będą preferować bardziej znanych mężczyzn z dalszych miejsc.
Otóż wydaje mi się, że powoli się to jednak zmienia.
Na miejscach tzw. “mandatowych” komitety umieściły 135 kobiet (29,3%). Najwięcej Lewica (40,8%) i KO (39,6%), PiS 24,7%, PSL 13,3%, Konfederacja i Mniejszość Niemiecka po 0.
Mamy jednak otwarte listy i wyborcy często wybierają osoby z miejsc “niemandatowych” kosztem osób, które zostały na biorących miejscach ustawione przez partyjnych liderów. W tych wyborach takich przypadków było 79.
Otóż wśród tych pretendentów z powodzeniem walczących o mandat z dalszych miejsc było 25 kobiet i 54 mężczyzn; natomiast wśród osób wystawionych na mandatowych miejscach, które do Sejmu się nie dostały, było 28 kobiet i 51 mężczyzn. Czyli w Sejmie znajdą się ostatecznie o 3 kobiety mniej niż wynikałoby z układu list.
Ciekawiej to wygląda w rozbiciu na komitety. Gdy wyborcy KO przydzielili kobietom o 3 mandaty mniej niż to wynikało z układu list, a wyborcy PiS o 2, w PSL jedyna zamiana na miejscu mandatowym była na rzecz kobiety.
W przypadku Lewicy natomiast miało miejsce 7 zamian na miejscach mandatowych. Trzykrotnie (we Wrocławiu, Warszawie i Poznaniu) doszło do zamiany między kobietami, raz (w Pile) między mężczyznami. Natomiast aż dwukrotnie (w Kaliszu i Szczecinie) kobieta z miejsca “niebiorącego” wyprzedziła mężczyznę z wyższego miejsca, a tylko raz było odwrotnie (w Koninie, gdzie “z dwójki” kandydował ex-poseł Tomaszewski, robiący regularnie świetne wyniki).
Tak więc wyborcy i wyborczynie Lewicy okazali się bardziej przychylni kobietom w Sejmie niż układający listy.
Mapki znane z kampanii wyborczej, teraz dla oficjalnych danych PKW:
Lewica:





————————————
PiS:
————————————v
KO:
————————————
PSL:
————————————
Konfederacja:
No i teraz nowość. Postanowiłem zaproponować nieco inne podejście – podobnie, jak powyżej, tylko zamiast wpływu mobilizacji i demobilizacji elektoratu danej partii (często bardziej teoretycznego niż rzeczywistego) pod uwagę brane są głosy zdobywane kosztem konkurencji („podebranie” jej wyborców, w tym wypadku jednemu, „optymalnemu” pod tym względem komitetowi) lub tracone na jej rzecz. Wszystko jest jeszcze w fazie testów, będę wdzięczny za każdą uwagę…
Lewica:





————————————
PiS:
————————————
KO:
————————————
PSL:
————————————
Konfederacja:
W pierwotnym podejściu 9-ty mandat dla PiS w OW18 wydaje się mimo wszystko dość bezpieczny – partia Jarosława Kaczyńskiego musiałaby stracić 6132 głosy (np. tylu wyborców PiS zostałoby w domach), by ten mandat przypadł komuś innemu (w tym wypadku Konfederacji). Okazuje się jednak, że gdyby Konfederacja przekonała do swoich racji raptem 614 wyborców PiS w tym okręgu, to wtedy także ten mandat byłby jej. Nie jest tajemnicą, że takowe przepływy istnieją, więc nie można uznać tej sytuacji za całkowicie nierealistyczną. Dorota Olko zostałaby posłanką, gdyby Lewica odebrała 753 głosy PiS-owi – tutaj zadanie wydaje się nieco trudniejsze, ale cały czas to raptem kilkaset głosów.
W Kaliszu Konfederacja deptała Lewicy po piętach w boju o ostatni, 12-sty mandat. Gdyby prawicowy komitet podebrał bezpośredniemu konkurentowi 441 wyborców, to ów mandat byłby jego. „Problem” w tym, że takie przepływy praktycznie nie istnieją i dużo łatwiej wyobrazić sobie sytuację, w której 441 wyborców Lewicy z jakichś powodów nie pojawia się w lokalu wyborczym, a tyle samo popierających Konfederację „przełamuje się” i oddaje głos, choć pierwotnie nie miało tego w planach. Tak też to można zinterpretować.
Na koniec coś bardziej klasycznego, czyli poparcie dla „jedynek”. Białą czcionką oznaczono liczbę głosów oddanych na „jedynkę” w danym okręgu, zieloną – poparcie dla tej osoby jako procent głosów na listę, czerwoną – poparcie dla tej osoby jako procent głosów oddanych w okręgu.
Lewica:





————————————
PiS:
————————————
KO:
————————————
PSL:
————————————
Konfederacja:
Kolorowanie ostatnich pięciu map opiera się na:
https://en.wikipedia.org/wiki/Jenks_natural_breaks_optimization
LikeLike
Dla odmiany wrzucam teraz tabele z podziałem mandatów. Sporządziłem je w ekstremalnie chałupniczy sposób (raczej niezbyt estetyczny), ale może jednak do czegoś się przydadzą. Tutaj podsumowanie liczbowe zawartych w nich danych:

No i same tabele dla pięciu różnych metod podziału mandatów. Zaczynamy od rzeczywistych wyników tegorocznych wyborów sejmowych (metoda D’Hondta):




————————————————————————
Metoda duńska:
————————————————————————
Metoda Sainte-Laguë:
————————————————————————
Zmodyfikowana metoda Sainte-Laguë:
Tutaj mamy inne wyniki dla Lewicy i Konfederacji (różnica w sumie subtelna, ale każdy mandat ma znaczenie ;-)):
Pewnie rozbieżność pojawia się w jednym z tych okręgów – Opole, Krosno lub Olsztyn. Nie rozstrzygam w tej chwili, kto popełnił błąd.

————————————————————————
Metoda Imperiali:
Mogę się pobawić w podobne obliczenia dla okręgów senackich, jeśli zaistnieje taka potrzeba. Wstępnie planuję jednak powrócić do map – może jakieś sugestie, co warto na nich przedstawić?
LikeLike
Wracam po dłuższej przerwie – kilka pilnych spraw do załatwienia oraz brak pewności co do poprawności metod analizy danych oraz w konsekwencji uzyskanych wyników, mocno wyhamowały mój „impet”…
————————————————————————
W uzupełnieniu do poprzedniego komentarza – znalezione na Twitterze porównanie metod przeliczania głosów na podstawie wyników ostatnich wyborów:
Rozumiem, że cytowanie eksperta FOR na lewicowym blogu jest dość ryzykowne, ale chyba akurat w tej materii można przełamać ideologiczne podziały 😉
————————————————————————
W ostatnich tygodniach postanowiłem pobawić się w szacowanie przepływów wyborców. Na podstawie analiz, ale też bez zbytniego zagłębiania się w temat i specjalistycznej wiedzy można stwierdzić, że trzonem poparcia dla Lewicy w 2019 r. są wyborcy Zjednoczonej Lewicy, Razem i Nowoczesnej z 2015 r. Poniższa mapa przedstawia tę zależność oraz odchylenia od „normy” na poziomie gmin:
Dokonałem umownego podziału na gminy z poparciem niskim, średnim i wysokim dla omawianych komitetów odpowiednio w 2015 i 2019 r., a następnie nałożyłem te dane na siebie. Powinno rzucić się w oczy, że nie ma gminy, w której z niskiego łącznego poparcia dla ZL, Razem i N. w 2015 r. udało się Lewicy „wskoczyć” na poziom poparcia wysokiego.Za to w 16-stu przypadkach wysokie łączne poparcie dla wymienionych komitetów 4 lata temu zupełnie nie przełożyło się na tegoroczny wynik Lewicy. Część spadków z wyniku wysokiego na niski związana jest z transferem Riada Haidara do KO. Poniżej identyczna mapa wersji „nabazgrolonej” (cały czas mam osobiste zastrzeżenia co do estetyki tego typu map, ale wrzucę je na próbę i zobaczę, jakie będą reakcje 😉 ):
A tak przedstawia to się na wykresie (kolory kropek identyczne z tymi na mapie):
Należy zauważyć istnienie dość ładnej korelacji między danymi.
Kolejnym krokiem było „zważenie” procentowego poparcia dla omawianych partii i koalicji liczbą głosów ważnych w poszczególnych gminach. Na podstawie tego obliczyłem współczynniki regresji, następnie porównałem rzeczywiste wyniki z tymi spodziewanymi po podstawieniu danych do otrzymanego wzoru. Rzeczywiste poparcie wyższe od tego wynikającego z rachunków oznaczyłem na mapie odcieniami czerwieni, niższe – odcieniami szarości:
Znów w oczy rzucają się okolice Białej Podlaskiej, ponadto na obszarze OW16 praktycznie nie ma miejsc, które wyróżniłyby się pozytywnie względem reszty kraju. Postanowiłem przenieść uzyskane wyniki na poziom okręgów wyborczych. Oto rezultat:
Zdecydowanie na plus wypadły OW1 (m.in. kapitalny wynik Małgorzaty Sekuły-Szmajdzińskiej) , OW9 (pomogło poparcie Hanny Zdanowskiej?) oraz OW32 (Włodzimierz Czarzasty pewnie dołożył swoją cegiełkę, która potwierdziła bardzo silną pozycję SLD w mateczniku partii). „Zawiodły” OW7 (braku Riada Haidara nie zdołało zrównoważyć spore poparcie dla lewicowej „dwójki” w powiecie hrubieszowskim, ale mandat dla listy i tak udało się „uratować”), OW16 (to pewnie skutek „przenosin” Włodzimierza Czarzastego do Zagłębia) oraz OW39 (silna konkurencja ze strony Franciszka Sterczewskiego?). Może w przyszłości uda się uzyskać bardziej precyzyjne odpowiedzi na te pytania, oparte na czymś więcej niż tylko na intuicji.
LikeLike
Poszperałem troszkę w sieci i znalazłem taki oto artykuł dotyczący przepływów wyborców między partiami:
https://towardsdatascience.com/analysing-belgian-election-results-5c4124452689
Próbowałem skopiować to podejście – nie do końca mi to wyszło. W każdym razie znalazłem polecenie w programie R, a mianowicie vottrans, które wykonuje tego typu obliczenia. Użyte tam programowanie kwadratowe wg opublikowanych badań nie jest najdoskonalszą dostępną metodą, ale tych bardziej zaawansowanych rozwiązań zwyczajnie nie umiem w tym momencie zaimplementować:-( Pozostaje więc jedynie opierać się na tym, co darmowy pakiet statystyczny ma w swojej ofercie. Postanowiłem przetestować wspomniane programowanie kwadratowe na wynikach wyborów w wybranych trzech okręgach senackich na poziomie obwodów. Z uwagi na zaistniałe błędy w przetwarzaniu macierzy (m.in. niemożliwość uzyskania/obliczenia w niektórych przypadkach macierzy odwrotnej) zmuszony byłem czasami nieznacznie korygować swoje podejście dotyczące głosów nieważnych. Tego typu modyfikacje nie powinny jednak znacząco wpłynąć na uzyskane wyniki – przynajmniej tam, gdzie byłem w stanie porównywać różne zastosowane podejścia, zmiany okazywały być kosmetycznymi.
Zacznijmy od OW2:
I spróbujmy odpowiedzieć na pytanie, kto dał się nabrać na kandydata Polskiej Lewicy (lub też z jakichś powodów zagłosował na niego świadomie)? Prezentuję wyniki obliczeń, jeszcze w skrajnie chałupniczej formie:
Wynika z tego, że około 2/3 wyborców Lewicy poparło kandydata komitetu Jacka Zdrojewskiego. Oczywiście to szacunek obarczony pewnym błędem, co też należy mieć na uwadze. W każdym razie konkluzja jest dość smutna, bo wiadomo, czemu ta kandydatura miała służyć… Błąd na karcie do głosowania, wbrew temu, co uznał SN, pewnie w znacznym stopniu przyczynił się do tego stanu rzeczy…
Teraz celowo zamienię kolejność, a mianowicie skupię się na OW75. Kto bardziej pomógł w uzyskaniu mandatu Gabrieli Morawskiej-Staneckiej? Sejmowi wyborcy PiS-u czy Konfederacji?
Tutaj chyba nie powinno być wątpliwości, czyje głosy zaważyły (oczywiście, jeśli model dał w tym przypadku radę 😉 ). Warto też zwrócić uwagę na fakt, że część wyborców PSL-u (w przybliżeniu co czwarty lub co piąty) zdecydowała się poprzeć kandydata PiS-u. Konserwatywny elektorat części opozycji nie musi zawsze okazywać się twardym „antyPiSem”, a to rodzi już dość istotne konsekwencje i w pewnym stopniu podważa teorie niektórych znanych publicystów…
Na koniec OW74. Istnieje tutaj analogia do OW2 – kandydatura Kostempskiego, podobnie jak Klimka, służy głównie osłabieniu kandydata paktu senackiego.
————————————————————————
To tyle na ten moment, spróbuję kontynuować obliczenia/symulacje, których zalążek pokazałem i podzielić się ciekawszymi wynikami. Proszę jednak traktować ich wyniki ze sporą rezerwą, gdyż czasami zdarza się, że najlepsze w sensie matematycznym dopasowanie ma niewiele wspólnego z rzeczywistością.
LikeLike