Trzy grosze o Trójce

W internecie wylewają się już pomyje na pracowników Trójki, którzy zaufali dyrektorowi Strzyczkowskiemu i wrócili do radia. Nie wiem czy ci hejterzy słuchali Trójki i uznają ją za wartość, czy uważali cały protest wyłącznie za użyteczny front w wojnie z PiS-em. W każdym razie napiszę co ja uważam.

Celem protestu pracowników Trójki nie było zapewnienie Pokoju na Świecie ani dymisja Jarosława Kaczyńskiego. Celem protestu pracowników Trójki było zasadniczo:

– odejście dyrektora-kłamcy, który ze strachu przed gniewem z Nowogrodzkiej obryzgał błotem Trójkową legendę – Listę Przebojów i jej twórcę,

– zapewnienie Trójce autonomii programowej i uniezależnienie jej od nacisków politycznych.

Cel pierwszy został osiągnięty – pan Kowalczewski odszedł. Na jego miejsce przyszedł dyrektor wprawdzie o poglądach prawicowych, ale będący od 30 lat członkiem zespołu, cieszący się zaufaniem i mający w Trójce pozycję na tyle ikoniczną, że drugim Kowalczewskim na pewno nie zostanie. (Żeby była jasność: nie znosiłem Za a nawet przeciw, sam pisałem listy z protestami przeciw homofobicznym treściom tej audycji. Tym niemniej sprowadzanie Strzyczkowskiego wyłącznie do tych treści jest przedstawianiem rzeczywistości w kolorach czarno-białych, gdy naprawdę ma dużo więcej odcieni. I kompletnie nie wierzę, żeby Strzyczkowski narzucał swoje poglądy redakcji albo – tym bardziej – był przekaźnikiem poglądów partyjnej centrali).

Cel drugi, jak słyszymy z deklaracji Strzyczkowskiego, również został osiągnięty.  Rozmowy z politykami mają prowadzić dziennikarze Trójki, a nie różni Lisiccy, serwisy będą przygotowane na Myśliwieckiej, a nie przez Informacyjną Agencję Radiową, do audycji mają być zapraszani komentatorzy z różnych obozów politycznych. Oczywiście – gwarancje tej autonomii są bardzo kruche. Tym niemniej jest to bardzo poważne cofnięcie się obozu władzy, oznaczające de facto odwrócenie czterech lat kolonizacji Trójki.

Brak jeszcze jednej rzeczy – otwartego przeproszenia Marka Niedźwieckiego i ekipy listowej za pomówienia co do manipulacji przy Liście. Pan Kowalczewski już tego nie zrobi, ale pani Kamińska nadal jest naczelną Polskiego Radia. Podobno już niedługo.

Tak czy owak mamy do czynienia z ogromną rzadkością we współczesnej Polsce  – wygranym protestem pracowniczym. Oczywiście protest został wygrany dlatego, że PiS uznał, że eskalacja na tym froncie jest dla niego szkodliwa i się z niego wycofał – tak jak kiedyś się wycofał z zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej.  Ale to dobrze że się wycofał.

Uważam, że Trójkowa wspólnota powinna w tej chwili pogratulować sobie zwycięstwa i stanąć przy swoich redaktorach. I naprawdę nie wiem czego oczekiwali ci, którzy się w tej chwili oburzają na “kapitulację” Stelmacha, Łukawskiego, Hankego i kolegów. Że zginą na froncie walki z PiS-em i dadzą przy okazji pogrzebać całe radio? Byłaby to przede wszystkim ofiara kompletnie nieskuteczna.

Być może wątpliwości w ocenie sytuacji w Trójce biorą się z tego, że niektórzy jej słuchacze już w całości swój sentyment przerzucili na Radio Nowy Świat, które jeszcze nawet nie zdążyło wystartować. Pisałem już: Nowy Świat może być fajnym, ciekawym radiem, ale Trójki nigdy nie zastąpi i nie ma na to szans – i szanuję ekipę NŚ, że nie ściemnia słuchaczom, że to jest możliwe. Trójka to nie tylko redaktorzy (z których tylko niewielka część znalazła się w ekipie NŚ), Trójka to genius loci i prawie 60 lat tradycji. Tę tradycję należy zachować, a nie zniszczyć.

 

Advertisement