Szymon Hołownia ogłasza plan założenia partii i startu w wyborach. Mam wiele sympatii do niego, w wyborach prezydenckich był moją drugą opcją, po Biedroniu, i będę z zainteresowaniem obserwował dalsze kroki. Tym niemniej mam parę pytań:
1. Zaplecze. Akcja “to ja stoję za Hołownią” była fajna i sympatyczna, ale umówmy się – miała charakter bardziej piarowy niż pokazujący rzeczywiste zaplecze polityczne Hołowni.
Hołownia przedstawił swoich ekspertów – chociaż część z nich, w tym tak szanowane przeze mnie osoby jak Rafał Matyja czy Piotr Kuczyński już jego zespół opuściło i chętnie dowiedziałbym się dlaczego. Nic nie wiemy natomiast o osobach, które tworzą struktury regionalne: skąd się wywodzą, czym się zajmują, jakie mają poglądy. Nie znamy nawet ich nazwisk. A to oni będą kształtować ruch, nie lider.
2. Program. Program Hołowni pod wieloma względami jest mi bliski i jak wspomniałem, mógłbym na niego głosować. Tym niemniej chciałbym wiedzieć, czym on się _istotnie_ różni od programów KO, Lewicy i PSL – poza typowym dla nowych partii antypartyjnym sznytem oraz świeżością i “fajnością” (która, jak pokazują przykłady Nowoczesnej i Wiosny, nie trwają wiecznie).
3. Co jest o tyle istotne, że PiS ma nadal około 40% poparcia, a bratobójcza walka na opozycji może mu zapewnić zwycięstwo w kolejnych wyborach. W 2019 roku, przy czterech partiach opozycji i praktycznym zerze głosów zmarnowanych, PiS potrzebował 43% głosów, żeby mieć większość w Sejmie. Otóż D’Hondt działa tak, że każda kolejna partia opozycji próg do samodzielnej większości PiS zmniejsza. Przy pięciu partiach opozycji PiS-owi wystarcza już ok. 40%, i to przy założeniu że nikt nie spada pod próg. Czy liderzy ruchu biorą pod uwagę ryzyko rozdrobnienia opozycji, które da PiS-owi trzecią kadencję?
(Żeby było jasne: nie jestem zwolennikiem Zjednoczonej Opozycji, tylko rozsądnego podziału wewnątrz niej. Nie jestem natomiast przekonany czy ruch Hołowni taki podział pozwoli utrwalić).
Hołownia jest odpowiedzialnym politykiem i wierzę, że na te pytania będzie w stanie odpowiedzieć.
No więc nadszedł czas na kolejny komentarz człowieka urodzonego w Szamotułach, który w brydża niestety nie grywa:-( Kontynuuję pod nowym tekstem, gdyż ilość megabajtów, którą zamieściłem pod poprzednim, przyprawia pewnie o ból głowy osoby odwiedzające bloga…
Obiecałem kontynuować temat frekwencji, więc niniejszym to czynię. Najpierw, by się upewnić (no przynajmniej częściowo;-) ), że wszystko będzie jasne, proponuję przyspieszoną lekcję czytania “ternary maps”. W tym konkretnym przypadku kolor niebieski oznacza, że wyborcy w danej gminie najchętniej głosowali w godzinach 7-12, zielony – że preferowali oddawać swój głos w podobnym stopniu zarówno w godzinach 7-12, jak i 12-17, żółty – że najchętniej głosowali w godzinach 12-17, ciemny kremowy(?) – że preferowali oddawać swój głos w podobnym stopniu zarówno w godzinach 12-17, jak i 17-21, różowy – że najchętniej głosowali w godzinach 17-21, fioletowy – że preferowali oddawać swój głos w podobnym stopniu zarówno w godzinach 7-12, jak i 17-21. Oczywiście z tym zastrzeżeniem, że ostatni okres (17-21) to raptem 4 godziny (poprzednie trwały 5 godzin), przez co siłą rzeczy z reguły wartości frekwencji dla niego są najniższe. Dlatego też przekroczenie progu 28% (pozostałe przedziały czasowe mają próg 36%) całkowitej liczby wyborców danego dnia w danej gminie w godzinach 17-21 wystarcza, by jej obszar pokolorować na różowo (reszta przedziałów poniżej 36%), na ciemny kolor kremowy (7-12 – poniżej 36%, 12-17 – powyżej 36%) lub na fioletowo (7-12 – powyżej 36%, 12-17 – poniżej 36%). Reszta analogicznie. Bardzo rzadko występują natomiast sytuacje, gdy wartości udziału głosujących w danych godzinach w całkowitej frekwencji danego dnia zdecydowanie odstają od reszty. Takie przypadki oznaczono ciemniejszymi odcieniami niebieskiego, żółtego i różowego. Pragnę zauważyć, że na czterech poniższych mapach ciemny róż (udział wyborców z godzin 17-21 powyżej 40%) nie pojawia się wcale. Nie będę się teraz rozpisywać dlaczego wspomniane granice “wyraźnego preferowania” dla tego zbioru danych to akurat 55%, 60% i 40%. Zapewniam w każdym razie, że nie są to wartości przypadkowe (wartości 36%, 36% i 28% też nie są przypadkowe, bo 36+36+28=100).
Możemy więc przejść do porównania czasowego rozkładu frekwencji w czterech wyborach z ostatnich lat.




———————————————————————————-
———————————————————————————-
———————————————————————————-
O ile sytuacja dla wyborów parlamentarnych (2015 i 2019 r.) wygląda dość podobnie, tak w przypadku Wyborów do PE w 2019 r. widać wyraźnie nieco większą skłonność do głosowania w późniejszych godzinach, a w I turze Wyborów Prezydenta RP w 2020r. – wcześniejszych.
Dodam jeszcze mapy porównujące mobilizację w gminach – ciepłymi kolorami oznaczono gminy, w których frekwencja wzrosła w porównaniu do ostatnich wyborów parlamentarnych o wartość większą niż wzrost frekwencji w skali kraju (w tym wypadku 2,77 p.p.), chłodnymi – sytuację przeciwną (w tym też spadek frekwencji).




Oraz w podziale na przedziały czasowe publikacji cząstkowych danych o frekwencji:
———————————————————————————-
———————————————————————————-
W ciągu myślę dwóch godzin od jutrzejszej publikacji danych PKW na godz. 12 jestem w stanie zrobić podobne porównanie pierwszej i drugiej tury. Jeśli będzie takie zapotrzebowanie – mogę wrzucić taką mapkę.
LikeLike
Wrzucam “obiecane” 😉 mapy. Robię to dopiero teraz, bo czekałem na publikację poprzedniego komentarza. Inna kwestia,że jak na złość pojawiło się kilka problemów technicznych…



———————————————————————————-
Oraz porównanie łącznej frekwencji w godzinach 7-17 (“suma” pierwszej i drugiej mapy):
LikeLike
Pojawiam się po dłuższej przerwie. Na samym początku chciałbym zakończyć “serię” map z czasowym rozkładem i porównaniem frekwencji – trochę sobie po tym obiecywałem, ale uzyskane rezultaty jakoś nie mogą wynagrodzić sporej ilości pracy związanej z pozyskaniem potrzebnych danych. Nie widzę tutaj niczego niespodziewanego, przełomowego, bo np. chyba naturalnym jest, że w maju, gdy dzien jest dłuższy i z reguły cieplejszy, chętniej głosuje się w późniejszych porach niż dajmy na to w październiku. Ostatnie wybory prezydenckie, pewnie ze względu na pandemię, w pewnym stopniu zaburzyły istniejące przez wiele lat wzorce (szczególnie w miastach) – sprawa raczej oczywista. Z kolei temat znacznie większej dynamiki wzrostu frekwencji w ostatnich miesiącach na prowincji niż w dużych miastach wałkowany był już chyba milion razy. W oczy rzucają się jeszcze gminy z popularnymi w porze letniej ośrodkami wypoczynkowymi (wyraźnie wyższa frekwencja) oraz powiat kępiński (wypada gorzej na tle sąsiednich powiatów – pewnie wpływ strachu przed koronawirusem z powodu sporej liczby zakażeń na jego terenie). Może jednak wprawne oko analityka dostrzeże na tych mapach więcej niż ja…





Porównanie frekwencji (dokończenie):
———————————————————————————-
———————————————————————————-
———————————————————————————-
Ze względu na fakt, że niektórym podany wyżej sposób porównywania zmiany frekwencji w gminach może wydawać się niezbyt uczciwy, gdyż gmina z frekwencją na poziomie 50% spokojnie może zaliczyć wzrost o 25 p.p. (przynajmniej z matematycznego punktu widzenia), a gmina z frekwencją 80% – już nie (choć nawet nie wiem, w jaki sposób głosujący z zaświadczeniami są wliczani do frekwencji i czy przez to możliwe jest przekroczenie bariery 100% – może analiza liczb w arkuszu da mi na to odpowiedź). Podana niżej miara w sporym uproszczeniu pokazuje (na chwilę zapominamy o zgonach, nabyciu w międzyczasie praw wyborczych, migracjach, tegorocznej absencji wyborców sprzed 5 lat z innych powodów niż śmierć, itd.), jaki procent niegłosujących w danej gminie w II turze 5 lat temu zdecydował się na wrzucenie karty do urny 12 lipca tego roku:
Czasowy rozkład poparcia w II turze 5 lat temu:



… oraz tegoroczny:
Dodam jeszcze na koniec “zwykłą” mapę frekwencji z raczkującą próbą zastosowania ujęcia historycznego:
Niestety, w szacunkach przepływów dla II tury wyszły mi jakieś bzdury, więc postanowiłem wstrzymać się z publikacją. Przejrzę to raz jeszcze, by sprawdzić, czy przyczyną tego stanu rzeczy jest mój błąd, czy też słabość zastosowanych metod dla tego typu przypadków/danych. Temat jest bardzo ciekawy, wymaga jednak gigantycznego nakładu pracy oraz sporych mocy obliczeniowych. Teraz tak szczerze nawet nie mam czasu, by się tym zająć.
LikeLike