Bardzo subiektywny ranking uczestników MŚ po dwóch rundach:
1. Francja – zespołowość, ruch, wyobraźnia. Wiadomo, że Honduras i Szwajcaria to nie byli najgroźniejsi rywale, ale sposób, w jaki Francuzi atakują, jest imponujący. Tu nic nie jest zależne od jednego zawodnika, tu każdy z ofensywnego sekstetu jest w stanie zarówno wyjść na pozycję, jak i zagrać prostopadłą piłkę. Mistrzostwa nie zdobędą, ale tak grającej Francji nie widzieliśmy od przynajmniej 2000 roku. I tylko szkoda, że Benzema nie ma już sześciu bramek.
2. Holandia – ten mundial jakby zaprzeczał tezie, że Sneijder, Robben, van Persie & Co. to jest ostatnie wybitne pokolenie Holendrów i następców nie widać – młodzież spisuje się rewelacyjnie, a Blind to jest bodaj największe odkrycie turnieju. Mimo wszystko nie wróżę Holendrom sukcesów w dalszej fazie turnieju – są ciągle uzależnieni od zabójczych kontr duetu Robben – van Persie, ale nie przypuszczam, żeby następni przeciwnicy byli tak uprzejmi i zostawiali dla nich tyle miejsca co Hiszpanie i Australijczycy.
3. Kolumbia – czy ktoś tęskni za Falcao? Prawda, że jego rodacy nie spotkali się jeszcze z jakąś naprawdę silną drużyną, ale łatwość, z jaką stwarzali sytuacje przeciw znanej przecież z solidnej obrony Grecji, robiła wrażenie. Mocni kandydaci do zajścia daleko na tym turnieju.
4. Chile – potrzeba było trochę szczęścia w meczu z Hiszpanią, z Australią też stracili w pewnym momencie kontrolę nad meczem, ale ogólnie dwa pewne zwycięstwa i łatwe wyjście z grupy. W porównaniu z MŚ 2010 Chilijczycy grają mądrzej, ich pressing jest mniej wariacki, ale bardziej efektywny – i wydaje się, że mogą zajechać daleko. O ile tradycyjnie nie przestraszą się Brazylii w 1/8.
5. Niemcy – mecz z Ghaną przypomniał jednak o znakach zapytania, jakie stawiano w związku z tą drużyną przed mistrzostwami (obrona? odporność na kontry? za mało bezpośredniej gry w ćwiartce przeciwnika? – chociaż przynajmniej w związku z tym ostatnim problemem Niemcy mają plan B, który właśnie strzelił piętnastą bramkę na mundialach…). Mimo to, z drużyn wymienianych jako faworyci do medali podopieczni Loewa zaprezentowali się jak dotąd zdecydowanie najlepiej.
6. Kostaryka. Oczywiście, wykorzystali zlekceważenie przez rywali, do tego osłabienie Urugwaju i kryzys fizyczny Włochów, ale i tak ich wyniki są absolutnym mistrzostwem świata w stosunku do potencjału. Przy czym to wcale nie jest stawianie autobusu i liczenie na kontry i stałe fragmenty – z Włochami Kostarykańczycy przez znaczną część meczu prowadzili grę. Pinto na trenera polskiej reprezentacji.
7. Meksyk. Wiadomo, że na tle Kamerunu nie było trudno wyglądać dobrze, ale od Brazylii Meksykanie nie byli też ani trochę gorsi. Świetny bramkarz, groźni wingbackowie, doskonale współpracująca para Peralta-dos Santos.
8. USA. Z Ghaną popisali się świetną organizacją w obronie, z Portugalią potwierdzili, że potrafią atakować (nawet bez swojego najlepszego napastnika).
9. Chorwacja. Wielka szkoda, że jedna z pary MEX-CRO tak szybko odpadnie. Chorwaci mogą oczywiście narzekać na sędziego, ale punkty z Brazylią stracili też przez słabiutkiego bramkarza i brak defensywnego pomocnika (przez co też nie wykorzystują w pełni atutów duetu Modrić-Rakitić). Mimo to grają bardzo efektownie, a duet skrzydłowych Perisić-Olić jest minirewelacją tych mistrzostw.
10. Brazylia. W ataku Fred, w pomocy odpad z Bayernu i zawodnik rotacji Tottenhamu, przed nimi rezerwowy z Chelsea i zagubiony w Petersburgu Hulk. To ma być kandydat na mistrza świata? Jeśli cokolwiek poza ścianami przemawia za Brazylią, to świetna na papierze obrona – ale i ona się gubiła w meczu z Chorwacją. Gdyby nie sędziowie, Brazylijczycy modliliby się teraz o uniknięcie natychmiastowego wylotu z turnieju, ale co się odwlecze… zwłaszcza że drabinkę mają bardzo trudną.
11. Włochy. Świetni przeciw Anglii, beznadziejni przeciw Kostaryce – i to nie tylko o kryzys fizyczny chodzi, bo nie da się nim usprawiedliwić jedenastu spalonych (Balotelli Balotellim, ale Insigne i Cerci w Manaus nie grali).
12. Ghana – świetne przygotowanie atletyczne, dobra organizacja i… mimo wszystko brak kreatywności, przez który nie potrafili przełamać jankeskiej obrony, a potem nie wykorzystali szansy na dobicie Niemców. Najwyżej notowana w naszym rankingu afrykańska reprezentacja, ale z grupy raczej nie wyjdzie.
13. Urugwaj. Suarez robi różnicę.
14. Belgia. Tak do 70. minuty wyglądają na kulawe, ledwo chodzące szkapy – od 70. na rącze kare rumaki. Dużo głośnych nazwisk, między którymi nie ma żadnej synergii.
15. Algieria. Najpierw prawie skuteczna autobus postawiony przed Belgami, potem miazga zrobiona w 45 minut z Koreańczyków. Duża niespodzianka in plus.
16. Wybrzeże Kości Słoniowej. Kapitalne dośrodkowania Auriera, świetny Gervinho i… tyle. Yaya Toure w ogóle gra?
17. Anglia – jak to Anglicy, grali nawet i nieźle, ale przeciwnicy ograli ich lepszą taktyką i po prostu zwykłym sprytem.
18. Hiszpania – koniec ery tiki-taki i powrót do grania jak nigdy i przegrywania jak zawsze. Przy wszystkich zastrzeżeniach do Casillasa, rozpaczliwie wolnych stoperów i fatalnie dobranej taktyki – Hiszpanie mieli w tym turnieju mnóstwo pecha zarówno w losowaniu, jak i w trakcie meczów.
19. Australia – trochę brakowało jakości, ale i tak nieźle nastraszyli Chile i Holandię…
20. Argentyna – jak do tej pory sprawili, że zacząłem tęsknić za Maradoną na ławce. Agüero i Higuain wyglądają jak piłkarze Ekstraklasy, szarpnięcia di Marii są kompletnie bezproduktywne, wszystko opiera się na pojedynczych błyskach geniuszu człapiącego przez większość meczu Messiego. Oni mają tu coś wygrać? Albo są w ciężkim treningu i budują szczyt formy na ostatni tydzień, albo Sabella nie wie co robi.
21. Nigeria. Dobrze zorganizowani w obronie, nie potrafili przełamać irańskiego muru – ale Argentyna też nie potrafiła. Dzięki (fakt, że podarowanemu przez sędziego) zwycięstwu nad Bośnią z ogromnymi szansami na awans do drugiej rundy.
22. Iran. Najlepszy autobus mistrzostw.
23. Bośnia. Mieli pecha w meczu z Nigerią, ale też po prostu byli koszmarnie przeciętni.
24. Szwajcaria. Ekstremalnie szczęśliwe zwycięstwo z Ekwadorem i miazga ze strony Francuzów.
25. Rosja. Rozpaczliwa przeciętność, a trener konsekwentnie pomija jedynych piłkarzy, którzy są w stanie zrobić tam różnicę w ataku.
26. Portugalia. Że Niemcy robili co chcieli z ich obroną, to jeszcze jestem w stanie zrozumieć, ale że Amerykanie?
27. Ekwador. E.Valencia i… tyle.
28. Grecja. Oni podobno mieli mieć dobrą obronę?
29. Japonia. Oni podobno mieli być kreatywni w ataku?
30. Korea Płd. Hong Myung-bo chyba za dużo pokazywał swoim obrońcom filmów z MŚ 2002 z grą pary Hajto-Wałdoch.
31. Honduras. Starali się, ale po prostu nie potrafili.
32. Kamerun. Nie zasługują na ani zdanie komentarza.