Prawie wszyscy wygrali

Największych zwycięzców wyborów jest dwóch: IPSOS i Władysław Kosiniak-Kamysz.

Po kompromitacjach w wyborach samorządowych 2018 i europejskich 2019 nie spodziewałem się po IPSOS-ie niczego dobrego i wszystkim mówiłem, żeby exit poll traktowali jako kolejny sondaż, a z wnioskami czekali do ogłoszenia wyników przez PKW. Okazało się jednak że można tak skorygować model, żeby uwzględniał efekt odmowy i dawał poprawne wyniki. Brawo.

Jeśli idzie o Kosiniaka, wykonał gambit, w którego skuteczność kompletnie nie wierzyłem. Pozycja polityczna PSL po wyborach do PE była dramatyczna: własnych wyborców nie starczało na przekroczenie progu, utrzymywanie koalicji wyborczej z PO prowadziło natomiast do tego, że ci i tak nieliczni wyborcy zostawali w domach. Koalicja z Kukizem, Europejskimi Demokratami, odrzutkami z PO, Ślonzokami Razem i kim tam jeszcze wyglądała na rozpaczliwą zbieraninę mającą na celu wyłącznie uporanie się z progiem wyborczym. Tymczasem PSL zdobył ponad dwukrotnie więcej wyborców niż cztery lata temu (tak, niektórzy przepłynęli od Kukiza, ale raczej myślano że głosujący na Kukiz ’15 wcale nie przejdą za swoim liderem), zdobył mandaty nie tylko w swoich bastionach, ale i np. w Warszawie, Krakowie czy Wrocławiu i wygląda że zbudował trwałą pozycję jako już nie partia wsi, ale po prostu chadecja.

Zwycięzcami są oczywiście też Lewica i Konfederacja. Wynik Lewicy może nie robi szału w porównaniu do sondaży z ostatniego tygodnia, ale to jest nadal grubo ponad dwa miliony wyborców. Co więcej – udało się bez strat połączyć te “trzy pokolenia lewicy” i wejść do wielkich miast, w których SLD było po prostu słabe. 18% w Warszawie, Poznaniu czy Wrocławiu, 21% (!) w Łodzi (tu akurat SLD nigdy słabe nie było), po 15% w Krakowie czy Gdańsku.

Dla Konfederacji wejście do Sejmu jest sukcesem, na który chyba sami specjalnie nie liczyli – po tym jak przepadli w łatwiejszej dla nich kampanii europejskiej.

Niby wygranym jest również Jarosław Kaczyński, ale na wieczorze wyborczym tego specjalnie nie było widać. Na pewno wygranymi są za to Gowin i Ziobro, których pozycja w ramach Zjednoczonej Prawicy zdecydowanie rośnie. Przy spodziewanej w sondażach skali zwycięstwa PiS można było zakładać, że głosy przynajmniej jednej z przystawek nie będą Kaczyńskiemu potrzebne do większości. Tymczasem nic z tego, co będzie już za chwilę miało skutki polityczne.

Co do Platformy Obywatelskiej, komentatorzy podkreślali słaby wynik osobisty Grzegorza Schetyny i paru innych osób najbardziej kojarzonych z platformerskim aparatem. Ale problemem nie jest Schetyna, problem PO jest głębszy. Po co wyborcy mają właściwie głosować na Platformę, skoro jeśli mają chadeckie poglądy mogą śmiało głosować na PSL, a jeśli centrolewicowe – na Lewicę? Od półtorej dekady zasadniczym powodem głosowania na PO jest to, że jest “domyślnym anty-PiSem”. Otóż ten powód w tych wyborach nie zadziałał, a innych – za bardzo nie ma.

Moim zdaniem czeka nas poważna rekonfiguracja sceny politycznej, która doprowadzi ostatecznie do jej bardziej racjonalnego podziału. Powstanie szeroki (znacznie szerszy niż obecna Lewica) blok centrolewicowy i drugi blok chadecki. I dopiero w takiej konfiguracji będzie można trwale odebrać PiS władzę.

Advertisement

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s